piątek, 29 marca 2013

Nie tylko Poznań: "Ogród Różany Cafe" ciąg dalszy ;)

Nie wiem czy pamiętacie moją nową serię wpisów "Nie tylko Poznań" oraz wpis z 4 marca. Odwiedziłam wtedy cudowną kawiarnie na lubońskim osiedlu. Ponowiłam wizytę zachęcona specjalnym zaproszeniem od właścicielki. Niestety nie zastałam "szefowej" w dniu odwiedzin, ale przeprowadziłam bardzo miłą rozmowę przez telefon, mam nadzieję, że uda mi się w końcu osobiście poznać Panią Anię.

Dowiedziałam się wielu nowych rzeczy o Ogrodzie Różanym Cafe, co sprawiło, że jestem pełna podziwu dla właścicielki, za niezłomność i siłę walki o spełnienie własnych marzeń. Wszystkie artystyczne akcenty wystroju, które tak mi się od samego początku podobały, są tworzone przez Panią Anię własnymi rękami.

Kawiarnia jest nie tylko miejscem usług gastronomicznych, można zapisać się tam na liczne kursy plastyczne, brać udział w wykładach na temat zdrowia, oraz zakupić prace artystyczne. Podziwiam ludzi z tak ogromną pasją, zdolnościami i wytrzymałością. Mam podstawową wiedzę na temat otwierania lokali gastronomicznych i wiem, jak wiele wysiłku, pracy, czasu i poświęcenia to wymaga (nie wspominając o kosztach). Własnymi siłami otworzyć lokal z bardzo wysoką jakością oferowanych produktów nie jest łatwe. Życzę Pani Ani samych sukcesów, oraz mnóstwa kawiarnianych gości, jest to marzeniem każdego właściciela.

Spędziłam bardzo miło czas pijąc wspaniałe olbrzymie cappuccino grande zasługujące z całą pewnością na 5. Zajadałam się także bardzo smaczną szarlotką razem z siostrą i jej córeczką. Wszystko wypiekane jest na miejscu, świeże i pyszne. Moja siostra poprzednią kawą była rozczarowana, a tym razem zachwyciła się latte macchiato. Zaznaczę, że obsługiwała  nam znacznie bardziej doświadczona dziewczyna.

Zdecydowanie jedyne takie miejsce w Luboniu, nie raz tam jeszcze zajrzę, gorąco zachęcam :)















Przewodnik po poznańskich kawiarniach: "Mount Blanc"



Na wstępie przepraszam za jakość zdjęć, były robione telefonem komórkowym (w aparacie wyładowały mi się baterie). Zawitałam do Mount Blanc w galerii MM w związku z dziewczęcym wypadem na zakupy jakiś miesiąc temu. Byłam miło zaskoczona, gdy zajęłam stolik, wystrój jest całkiem przyjemny, klasyczny, w czekoladowym kolorze, wszystko wykończone jest ze smakiem. Ekspedycja jest ładnie podświetlona i pięknie prezentuje ręcznie robione czekoladki. Karta jest bardzo bogata, do wyboru jest cały szereg czekolad na gorąca (gorzkie, mleczne i białe) z dodatkami, kawy i ciasta. Jest do wyboru opcja większej lub mniejszej kawy, zależnie na jaką mamy ochotę. Obsługa jest bardzo miła, zamówienie pojawiło się na stoliku całkiem szybko. Trochę rozczarowałam się ekspresem do kawy, był ciśnieniowy automatyczny, a nie kolbowy. Mleko w nim było spienianie i dozowane do kawy automatycznie, tym się zasadniczo różni od tradycyjnego. Czy to wpływa na smak kawy, trudno mi powiedzieć, są różne zdania na ten temat, ja raczej wolę kawę z ekspresu kolbowego.




Cappuccino 250 ml/8,90 zł





Zamówiłam standardowo moją ulubioną kawę i szkoda tylko, że najbardziej zachwyciłam się jej podaniem, a nie smakiem. Kubek kawy był całkiem spory, a dodatkiem do każdej filiżanki jest pralinka. Co mnie zaskoczyło (pozytywnie) to zaserwowanie wszystkiego na metalowej tacce z serwetką i trzema rodzajami cukru, kostka zwykłego białego, kostka brązowego i coś co wyglądało jak kamyczek cukrowy, a okazał się cukrem kandyzowanym. Doznałam wrażenia luksusu :) Rodzaj pralinek do kawy jest z góry ustalony, ja jednak poprosiłam o jakąś z białej czekolady, nie było z tym problemu, wielki plus. Kawa była bardzo dobra, odpowiednia temperatura i moc, miała jednak kiepską piankę, jak na cappuccino. Pralina była pyszna :)

Ocena końcowa: 4,6

Latte Macchiato 250ml/9,90 zł


Mojej siostrze kawa odpowiadała, na początku warstwy kawy i mleka były bardziej widoczne, całość jednak samoistnie szybko się wymieszała. Dobra kawa z mlekiem, nie za mocna nie za słaba, aromatyczna i smaczna.

Ocena końcowa: 4,5

Mleczna czekolada na gorąco z orzechami w karmelu i bitą śmietana 180ml/12,90 zł



Przyjaciółka nie pija kawy, ale uwielbia czekoladę :) Załapałyśmy się na promocję kosztowała około 8 zł. Śmietanka była prawdziwa, czekolada nie była za słodka, miała dużo orzechów, ładnie podana z ciasteczkiem. Jedyne "ale" była rzadka, a powinna mieć konsystencję lejącego budyniu. Trochę jest to rozczarowujące ze względu na to, że zamówiona została w lokalu słynącym z czekolady...

Ocena końcowa: 4

Ciekawe miejsce, idealne dla miłośników czekolady. Warto tam zawitać, ceny nie odstają od cen w innych lokalach, mimo, że wrażenie z zewnątrz może być wręcz przeciwne. Ciekawe, szerokie menu, jest także spory wybór ciast. Każdy znajdzie coś dla siebie :)

Ocena podsumowująca: 4,4

czwartek, 28 marca 2013

Tiramisu


Tym razem dam tylko linka do przepisu, gdyż nie ma sensu przepisywanie tego, co i tak już jest w sieci :) Po za tym ja lepiej nie opiszę przygotowania jak autorka bloga KWESTIASMAKU.

Mogę jedynie polecić tiramisu, jest on spełnieniem marzeń dla kawoszy i dla tych którzy lubią kremowe, maziste, rozpływające się w ustach desery :) Nie potrafię słowami określić jak bardzo mi on smakuje... Jest lepszy od wszystkich deserów jakie jadłam w życiu i od wielu innych rzeczy ;) nadal nie mogę pojąć, że tak późno go zrobiłam. Idealny do kawy, pasuje na każdą okazję, łączy elegancję i prostotę. Jedyne minus jest taki, że trzeba go odstawić na 5 godzin (co najmniej) do lodówki, ja po 3 godzinach już się poddałam. Fakt jest taki, że jeszcze lepszy był na następny dzień, po nocnym leżakowaniu. Można modyfikować przepis dodając wszelkie udziwnienia, ale ja jestem przekonana, że w wersji oryginalnej, włoskiej jest najlepszy. Wyobrażacie sobie delektować się nim w słonecznych Włoszech w małej kawiarence gdzieś w Rzymie... Kolejne marzenie na liście :)







sobota, 23 marca 2013

Przewodnik po poznańskich kawiarniach: "Caffe Ławka"



Zapraszam na Stary Rynek, a dokładniej ulicę Żydowską, gdzie skupione jest, co najmniej pięć kawiarni, w tym Caffe Ławka. Wybrałyśmy się w ciemno i trafiłyśmy do, z pozory, małej kawiarenki. Lokal jest kobiecy, ciepły i przytulny. W piwnicy znajdują się dwie sale dla palących, a latem otwarty jest ogródek. Na ścianach panują pastelowe kolory, obicia kanap i krzeseł są koloru różowo-białego z motywem kwiatowym. Stoły i dodatki udekorowane są w stylu decoupage, zastawa dopasowana jest do całości. Bardzo miło mi się siedziało na miękkiej kanapie, w której błogo się zapadałam. Ogólnie klimat miejsca mi odpowiada, ale niczym mnie nie zaskoczył, ten typ wystroju pojawia się w wielu kawiarniach, takie trochę kopiuj wklej. Nie wiem, jak by się mężczyzna czuł się w takim wnętrzu, zdecydowanie jest ono miłe dla oka kobiety ;)




Cappuccino klasyczne 12 zł





Oczywiście zamówiłam kawę. Trochę czasu minęło zanim ogarnęłam menu, jest ono bardzo nieczytelne, a wybór jest szeroki. Jest w nim wiele wariacji na temat kawy, ale brakuje mi zebranych w jednej kolumnie klasyków, aby znaleźć cappuccino musiałam zagłębić się w rozkładzie menu.
Obsługiwała nas bardzo miła dziewczyna, sprawnie jej poszło z zamówieniem, po 5 minutach napoje już stały na stoliku.
Kawa zaskoczyła mnie, bo była całkiem duża. Odpowiednia temperatura, pianka też była ok, przyrządzona wzorowo. Niestety po raz kolejny zdarza mi się, że smak kawy mi nie pasuje. Nie wiem czemu. Niektóre mieszanki kaw mają swój specyficzny aromat i ten akurat mi nie pasował.

Ocena końcowa: 4

Zielona herbata z mango 8 zł








Mocno aromatyczna, sypana herbata, pachniała pięknie. Podana estetycznie, a dzbanek był na tyle duży, że starczyła na 3 filiżanki naparu. Bardzo dobra.

Ocena końcowa: 5

Kolejne miłe miejsce na Starym Rynku, które warto odwiedzić. Duży wybór kaw, ciast i deserów. Klimat daje poczucie, że jest się w domu, wygodna kanapa i ciepła atmosfera. Doskonałe miejsce na spotkanie i rozmowę :)

Ocena podsumowująca: 4,5

piątek, 22 marca 2013

Przewodnik po poznańskich kawiarniach: "Limonka Cafe&Lunch"

Mówiłam, że zajrzę tam ponownie :) Tym razem skorzystałam z oferty obiadowej, a dokładniej z zestawu lunch'owego TARTA+ZUPA za 10 zł. Jeśli chodzi o jedzenie na mieście, to zawsze jestem ostrożna i z rozwagą wybieram lokale. Wiążę się to zapewne z moim zawodem i wiedzą jaką posiadam na temat tego jak restauratorzy oszukują klientów. Uważam, że jedząc w lokalu, nawet najlepszym, nigdy nie możemy być pewni, co mamy na talerzu. Nasłuchałam i naoglądałam się już tyle, że po za domem jem w ostateczności i to w sprawdzonych i polecanych miejscach.

 W związku z tym chcę zwrócić Waszą uwagę na Limonkę, menu jest kolorowe, z dużą ilością warzyw, wszystko wygląda na świeże, a ruch jest na tyle duży, że nie natkniemy się na tartę "z wczoraj". Krem pomidorowy jest mocno pikantny, ale mimo to smaczny, inne zupy w menu znajdziecie na ich stronie internetowej.



Podczas wizyt udało mi się w spróbować 2 rodzajów tart z salami i z kurczakiem. Zdecydowanie ta pierwsza jest mocniej doprawiona, druga natomiast ze względu na dodatek mozzarelli i cukinii jest łagodna w smaku, nawet trochę mdła, ale można sobie samemu ją doprawić, chociażby pieprzem. Używają ciasta francuskiego, który tworzy chrupki, apetyczny brzeg i jest prawidłowo podpieczony, nie ma tzw. zakalca. Nadzienie jest bogate, nie żałują warzyw, ani mięsa. Tarty serwowane są z dodatkiem sałaty, a talerz polany jest octem balsamicznym dobrej jakości. Obsługa jest zorganizowana, na zamówienie nie czeka się długo, wszystko jest ciepłe i świeże. Kawę zamawiam za każdym razem i nigdy się nie zawiodłam.








Jak na tak niepozorne miejsce, które na pierwszy rzut oka wygląda na stołówkę, jedzeni jest na wysokim poziomie, kawa idealna, a ceny uważam za atrakcyjne.
 Muszą popracować nad wystrojem...ale ja głównie skupiam się tam na delektowaniu kawą, a nie patrzeniem w około :) Jest to stosunkowo "młody" lokal, a z tego co widzę radzi sobie całkiem nieźle, chyba znaleźli klucz do sukcesu :)

sobota, 16 marca 2013

Przewodnik po poznańskich kawiarniach: "W biegu cafe"








Bardzo byłam ciekawa tego miejsca, już nie raz widziałam oferty promocyjne do tej właśnie kawiarni. Kolejna sieć lokali kawowych zlokalizowanych w 5 miastach Polski, w tym w Poznaniu w nowej części Starego Browaru. W tej galerii jest wiele miejsc, gdzie można napić się kawy. "W biegu cafe" nie wyróżnia się z tłumu, uważam że prezentuje się nijako. Pomieszczenie bardzo prosto urządzone, mała ilość miejsc siedzących dla gości. Filiżanki, łyżeczki i talerzyki wyjątkowo mi się nie podobały, zmieniłabym je na inne, skromne, ale lepszej jakości. Pomimo prostoty wystroju ceny nie są konkurencyjne, a menu niczym się nie zachwyca. Umieszczam zdjęcia karty, gdyż wiem, że w internecie nie ma dostępnych cen.












Cappuccino 10 zł
Zamówiłam 2 razy cappuccino i kawałek ciasta bezowego. Kawa okazała się bardzo mocna, w niczym nie przypominała łagodnego smaku cappuccino, pianka była kiepska miała duże bąble powietrza i nie była delikatna. Ładny był wzór, który dodawał kawie uroku. Niestety napój był za zimny, po wymieszaniu z cukrem kawa była letnia. Smak mi odpowiadał, aromat także, ale zdecydowanie miała za dużego kopa, smakowała jak mocne cafe americano z mlekiem. Obie kawy miały te same mankamenty.







 Co do ciasta, otrzymałam dość skromny kawałek za 10 zł, podanie mi się nie podobało. Tak serwuje się w kiepskich barach, a nie w miejscu nazywanym kawiarnią... zresztą sami możecie ocenić. Bezowiec przełożony był kremem orzechowym, ciasto było słodkie, tyle mogę o nim powiedzieć. Żadnego konkretnego smaku w cieście nie poczułam, orzechów tam nie znalazłam. Wrażenia na mnie nie zrobiło, nie zamówiłabym po raz drugi.





Ocena końcowa kawa: 3
Ocena końcowa ciasto: 2,5

Cafe Latte 10 zł



Wybraliśmy także cafe latte również za 10 zł. Czekaliśmy na nią troszkę dłużej, gdyż kelnerka zapomniała o zamówieniu... Podana była bardzo ładnie, była znacznie cieplejsza niż moje cappucino, jej aromat był łagodniejszy, nie była za mocna, ani za słaba. Wzorek był bardzo estetyczny i elegancki :)

Ocena końcowa: 4,5

Gdybym miała wybrać powtórnie miejsce na kawę w Starym Browarze na pewno nie wybrałabym W biegu cafe. Nie tylko ze względu na to, że zamówienie mnie nie zachwyciło, ale głównie dlatego, że miejsce to jest kompletnie bez duszy, klimatu. Przypomina mi kawiarnie umiejscowione na dworcu, może brzmi to okrutnie, ale to właśnie przychodzi mi do głowy. W dodatku ceny nie są adekwatne do jakości.

Ocena podsumowująca: 3,3

sobota, 9 marca 2013

Chrupiące ciastka z melasą


Bardzo słodkie i chrupkie :) Coś pomiędzy kruchym ciastkiem,a pierniczkiem. Można dodać różne przyprawy, lub aromaty, ja użyłam przyprawę do piernika.

Ciastka z melasą

Składniki:

170 g masła

1/2 szklanki cukru

żółtko 1 jaja

1/2 szklanki melasy z trzciny cukrowej

2 szklanki mąki

1 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej

przyprawa do piernika lub inna wg uznania

dodatkowy cukier do obtoczenia ciastek

Przygotowanie:

1. Piekarnik rozgrzewamy do 190 stopni. Cukier i masło ucieramy na puszystą masę, dodajemy żółtko, po ubiciu dodajemy melasę i mieszamy do połączenia się składników.
2. Mąkę przyprawę i sodę przesiewamy przez sito i łączymy z resztą składników mikserem.
3. Formujemy ciastka wielkości dużego orzecha włoskiego, obtaczamy w cukrze, lekko spłaszczamy i pieczemy około 10 min, do czasu, aż się zrumienią. Studzimy na kratce :)




piątek, 8 marca 2013

Przewodnik po poznańskich kawiarniach: " Starbucks Coffee"



Tak bardzo ciekawiła mnie nowo otwarta galeria MM na św. Marcinie, że jak tylko znalazłam chwilę wolnego czasu to postanowiłam tam zajrzeć. Przez ostatni rok widziałam wszystkie etapy budowy, gdyż przejeżdżam tamtędy tramwajem. Na początku myślałam, że będzie to biurowiec, później dowiedziałam się co tak na prawdę mają zamiar tam otworzyć. Bryła tego budynku nie pasuje do okolicy, wg mnie. Jej wnętrze obleciałam  w 30 minut, sklepy niczym nie zachęcały, a gastronomia też większego wrażenia na mnie nie zrobiła. Jedyne co przykuło moją uwagę to bilard, kręgielnia, oraz kawiarnia Starbucks. O ostatniej pozycji trochę napiszę :)




Starbucks to nie jest moją ulubioną sieciówką, coś mi w niej nie odpowiada, sama nie potrafię stwierdzić co.  Może chodzi o to, że obsługa z miejsca zwraca się do klienta po imieniu, tworząc imitacje znajomości i bliskości, tak jakbyśmy mieli tworzyć ze Starbucks'em wielką "rodzinę". Jest to chyba zabieg marketingowy, który powoduje u mnie lekką irytacje. W wystroju wnętrza dominuje głównie brąz i ciemne drewno. Na stronie internetowej Starbucks jest napisane parę słów o wnętrzu. Pomieszczenie jest dość małe, także ledwo znalazłam miejsce. Firma oprócz kawy proponuje wszelkiego rodzaju przekąski i słodkości. Zawsze się zastanawiałam skąd oni je przywożą? Czy produkują/wypiekają na miejscu (tzn., w Polsce) i do kawiarni dostarczają w specjalnych opakowaniach. Czy może (mam nadzieję, że nie) dostarczają wszystko z zagranicy mrożone... Zastanawia mnie to, bo wszystko w ladzie wygląda IDENTYCZNIE jak na zdjęciach.  Nigdy nic u nich nie jadłam, nic mnie nie zachęca. 

Muszę przyznać, że obsługa działa bardzo sprawnie, nie czeka się na kawę dłużej niż 3 min. Przy kasie są ciągle ludzie, nie ma chwili, żeby lokal był pusty. Co jest źródłem tego sukcesu, renoma firmy, czy może prestiż jaki łączy się z chodzeniem z kubkiem kawy Starbucks? Czy nie te kawy widzimy w prawie każdym amerykańskim filmie? Niestety, ale ceny napojów są jak na moją kieszeń dość drogie, dlatego też skorzystałam z obowiązującej już od jakiegoś czasu promocji Cappuccino Tall za 6 zł, a Cappuccino Grande 8 zł do godziny 14.00. Obojętnie jaką kawę wybierzesz oszczędzasz 4 zł :). 

Cappuccino Grande


Ogromny kubas, wielka kawa, tak jak w USA wszystko jest w dużych rozmiarach (z tamtą pochodzi Starbucks). O tym, że kawa była idealnie przyrządzona, gorąca, odpowiednio mocna decyduje chyba to, że personel jest doskonale przeszkolony. Nie znam żadnych szczegółów dotyczących zatrudnienia, po prostu przyglądałam się pracownikom. No i oczywiście dobrej jakości ekspresy do kawy, mają bardzo dobry sprzęt. Fajne jest to, że gość ma do wyboru różnego rodzaju mleka tzn., o różnej zawartości tłuszczu i w tym mleko sojowe. Lubię też te stoliki, na których poustawiane są różne kawowe dodatki, cukry, cynamon, kakao itd. Cappuccino bardzo mi smakowało, z łakomstwa wzięłam tę większą kawę, ale myślę że mniejsza by mi wystarczyła. Nie ma się do czego przyczepić serio, była bardzo dobra.

Ocena końcowa i podsumowująca: 5

Za samą kawę należy im się 5 bezspornie, ale tym razem oddzielnie ocenie klimat, wystrój i styl: 4 punkty

czwartek, 7 marca 2013

Przewodnik po poznańskich kawiarniach: "Juice Drinkers"



Musiałam przemyśleć czy dołączyć to miejsce do przewodnika. Rozważałam nawet stworzenie kolejnej "sekcji" w blogu, ale jak na razie Juice Drinkers wyląduje wśród innych kawiarni. Czemu się wahałam? Otóż nie jest to typowa kawiarnia, jest to lokal, którego głównym zamysłem jest podawanie szybkich przekąsek, oraz świeżo wyciskanych soków z owoców i warzyw. Szczerze mówiąc jeśli chodzi o kawę to jedyne, co jest tam oferowane to napoje z ekspresu instant, nie jestem pewna czy kawa jest tam świeżo mielona, ale raczej nie. Dodatkowo ze względu na charakter miejsca (bliżej mu do baru szybkiej obsługi niż do kawiarni) napoje podawane są w kubkach jednorazowych.
Teraz parę słów o wystroju. Na szybach widnieją różne napisy, a między innymi słowo "designerski", które moim zdaniem doskonale oddaje klimat lokalu. Wnętrze urządzone jest w sposób dość surowy, jako stoliki i siedziska służą drewniane palety, pokryte odpowiednim materiałem, jest tylko jedna kanapa. Ściany pomalowane są na biało, a przy drzwiach stoją półki również wykonane z palet.







Ekspedycja składa się z barku wykonanego z drewna, oraz stalowego blatu, za nim na ścianie wisi tablica, która oferuje szereg różnego rodzaju soków (do 10 zł/400ml), kanapek (od 7 zł) i innych napojów. Bardzo zachęcający jest widok świeżych owoców w wielkich wiklinowych koszach. Po zamówieniu soku na miejscu obsługa, przy użyciu specjalnych sokowirówek wciska świeży sok. Jest przy tym dużo hałasu, także warunki do rozmowy przy dużym ruchu nie są zbyt komfortowe. Nie jestem do końca pewna czy ten wystrój mi odpowiada, jest bardzo nowoczesny i chyba trochę nie w moim stylu. Jedno muszę przyznać, że pasuje do tego miejsca, nie wyobrażam sobie go inaczej zaprojektowanego.



Kawa classic white 5,90 zł
Coś na temat kawy, nie zamówiłam soku, gdyż było strasznie zimno i miałam ochotę na coś ciepłego. Plus kawy taki, że była tania, minus- jednorazowe kubki, kiepski smak. Dało się wypić, nie była to najgorsza kawa jaką piłam, ale też nie najlepsza. Nie ma się co sugerować opinią kawy, najważniejsze są tam soki, które mam zamiar spróbować jak tylko przyjdzie wiosna :)

Ocena końcowa: 3,5



Cappuccino 5,90 zł
Wypadło chyba lepiej niż moja kawa, Ewelina była znacznie bardziej zadowolona :)

Ocena końcowa: 3,9

Na koniec muszę podkreślić, że ocena obejmuje tylko kawę, jako że nie jest to klasyczna kawiarnia nie można się nią sugerować w 100%. Na pewno temat Juice Drinkers jeszcze pojawi się na moim blogu, ocenia dla Was ich soki, od samego patrzenia nabrałam na nie ochoty :)

Ocena podsumowująca: 3,7

poniedziałek, 4 marca 2013

Nie tylko Poznań: "Ogród różany cafe" Luboń

Nowe osiedle w Luboniu, trochę sklepów, przedszkole i mała kawiarnia całkiem niespodziewanie pojawiająca się w sznurze lokali handlowo-usługowych. Okolicę znam bardzo dobrze, więc i lokal musiałam odwiedzić. Zawitałam tam wieczorem z siostrą, obie byłyśmy bardzo zaciekawione miejsca. Pierwsze o czym muszę napisać to wystrój, który bardzo mi się podobał.  Zieleń wnętrza kontrastowała z wszechogarniającą szarością zaokiennego otoczenia. Oczywistym akcentem były róże na krzesłach, kolumnach i ścianach. Zaskoczeniem była ekspedycja, którą zaprojektowano niczym domową kuchnię. Ma się wrażenie, że siedzi się w domu niedaleko kuchennego aneksu, można poczuć się swobodnie. W kąciku lokalu znajduję się miejsce zabaw dla dzieci, mają tam spory wybór zabawek, pomysł ten pochwalam :)






Menu jest bogate są słodkie i słone pozycje, jest duży wybór i całkiem zachęcający.



Niestety obsługiwała nas młoda dziewczyna, która zupełnie sobie nie radziła. W kawiarni było zaledwie 5 osób, a ona bardzo długo podawała nam 2 kawy... Na dodatek cafe latte było źle przygotowane, składało się w 1/2 z kawy i 1/2 z pianki, co nie spełnia wymogów. Cappuccino było bardzo dobre, ale moja siostra swoją kawą była bardzo rozczarowana. Mój napój podany był w filiżance 150 ml, a jej w 220 ml, mimo to moja kawa była większa, tzn nie było tyle pianki.




 No cóż, jak na mój gust dziewczynie brak wprawy, może to jej pierwsza praca w kawiarni. Tak czy siak uważam, że w Luboniu nie ma drugiego tak przyjemnego miejsca, w którym można spotkać się na ploteczki, zjeść coś słodkiego i opić się "dużą" kawą ;)