środa, 26 grudnia 2012

Co upiekłam na Święta? ;)

              Jak to się mówi 'święta, święta i po świętach...' tyle przygotowań, gotowania, pieczenia, żeby usiąść na 15 minut do stołu i już mieć dość. 25 i 26 grudnia wszystkie wigilijne potrawy jakie by nie były brzydną mi i już dziś miałam ich dość. Jak dla mnie to mniejszą wagę powinno przykładać się do jedzenia,  a większą do spędzania wesoło czasu w gronie rodziny. Co roku obiecuję sobie z moją Mamą, że zrobimy listę co na przyszły rok ma być na wigilijnym stole, bo zawsze jest za dużo.
Przygotowanie słodkiego to w naszym domu moje zadanie. Sernik musi być obowiązkowo, a dodatkowo podjęłam się upieczenia makowca, oraz kruchych ciasteczek. Przepisy na ciasta znalazłam w internecie, więc podam do nich linki, przepisywanie po raz któryś tego co już w sieci jest, jest moim zdaniem bez sensu.

Super puszysty sernik wiedeński


Szukałam przepisu na zwyczajny polski sernik, bo typu amerykańskiego już nie raz piekłam. Długo szukałam, aż trafiłam na tę stronkę. Pod wpisem jest dużo komentarzy pozytywnych, ale mimo to miałam obawy, co do sposobu pieczenia. Wszędzie się naczytałam, że albo nie wolno otwierać piekarnika w czasie pieczenia, albo że nie wolno narażać sernika na gwałtowne zmiany temperatury itp. Forma pieczenia, którą przedstawia autorka jest dla mnie nowa. Zrobiłam dokładnie tak jak w instrukcji i nie zawiodłam się, ale też nie zachwyciłam. Jeśli lubicie słodkie serniki to dajcie więcej cukru z 20 łyżek zamiast 10, dla mojej rodziny był za mało słodki. Piekłam z sera, mielonego 3-krotnie, ale nie z wiaderka, tylko z takiej jakby kiełbaski ;) Jest godny polecenia, suchy, nie ma w nim tyle wody w innych. Sernik wyszedł kremowy, ale nie tak puszysty jakbym się tego spodziewała. Lekko piankowaty, nie za ciężki, wilgotny, w sam raz. Podczas pieczenia lekko urósł i minimalnie opadł, ale nie skulił się. Jeśli szukacie zwyczajnego sernika, bez żadnych udziwnień i lekko puszystego to wypróbujcie ten przepis ;)

Makowiec


Wyproszono u mnie o makowiec, ale nie struclę tylko zwyczajną masę makową na kruchym spodzie. U nas w domu wszyscy najbardziej lubią z makowców nadzienie, bo ciasto drożdżowe na drugi czy trzeci dzień czerstwieje i traci wilgotność. Wypróbowałam ten przepis i się nie zawiodłam. Robiłam z połowy przepisu, ale dałam 3 jaja i trochę więcej miodu, kruche ciasto wzięłam z... z dodatkiem cukru pudru. Nie jestem fanką maku, ale ciasto jest dobre, i raz do roku można poświęcić czas na mielenie go 3 razy, bo masy puszkowej nie mogę polecić. Smacznego ;)



Kruche klementynkowe ciastka 


Tym razem skorzystałam z przepisu z książki "Weekend baking". Do tej pory nie zawiodłam się na niej, tzn na książce ;) Wszystko co z  niej piekłam wychodziło smaczne. Przepisy nie są skomplikowane i w większości z nich nie ma składników drogich, czy ogólnie trudno dostępnych. Golden syrup można z powodzeniem zrobić w domu z cukru i wody. W sieci jest mnóstwo przepisów :) Ciastka są proste w wykonaniu, ale ciasto musi długo leżakować w lodówce, bądź nawet w zamrażarce. Szybko czasie wałkowania na stolnicy w mięknie, ale nie wpływa to na jakość ciastek. Są chrupkie nawet po paru dniach, a dodatek skórki otartej z klementynki, lub mandarynki dodaje im charakteru  :) Można poszaleć i dodać aromaty takie jakie się lubi, piernikową mieszankę, cynamon, imbir, anyż jak kto chce. Dobrze zachowują kształt, można ozdobić lukrem,, bądź posypać cukrem pudrem. Pycha :)

Kruche klementynkowe ciastka

Składniki no około 30 ciastek:

100 g miękkiego masła

75 gram brązowego cukru (dałam cukier puder i łyżeczkę czubatą melasy)

1 łyżeczka Golden syrup

1 średnie jajo

200 g przesianej mąki

1 łyżeczka proszku do pieczenia

Otarta skórka z klementynki lub mandarynki

Ulubione przyprawy ilość dowolna

Przygotowanie:

1. Masło, cukier, melasę i syrop utrzeć mikserem na puszystą masę. 
2. Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia, i przyprawami. Dodać skórkę z klementynki.
3. Roztrzepać jajo w szklance i wlewać po trochu do masy na zmianę dodając po łyżce mąki (jajo, mąka, jajo, mąka itd), aż do wyczerpania składników
4. Z masy uformować kulę, owinąć w folię spożywczą i spłaszczyć w dysk. Schłodzić w lodówce/zamrażarce przez minimum 30 min. 
5. Rozgrzać piekarnik do 200 stopni
6. Ciasto podzielić na 2 części. 1 umieścić w lodówce, a drugą rozwałkować na grubość 0,5 cm, podsypując mąką. Wycinać ciastka o ulubionym kształcie.
7. Piec 8-10 min w zależności od wielkości ciastek, czyli aż się apetycznie zrumienią :) Studzić na kratce.
Można ozdobić, przechowywać w szczelnym pojemniku nawet ponad tydzień.

Smacznego ;)







czwartek, 20 grudnia 2012

Przewodnik po poznańskich kawiarniach: "Bebe Cafe"

         Przedświąteczna wizyta w kawiarni "Bebe Cafe" odbyła się z "pomocą" kuponu Groupon. Wiecie jako studentki wszędzie szukamy okazji. Wybraną przez nas opcją była ta z numerem 1, czyli "25 zł zamiast 66 zł za gorący napój i deser dla 2 osób". Hasło deser obejmowało ciasto lub inny deser z menu. O tym czy kupon nas zadowolił za chwilkę.




Kawiarenka znajduje się na ulicy ul. Strzeleckiej 20/2, na rogu. Odkąd jeżdżę trasą tramwajową w tamtych rejonach byłam bardzo zainteresowana tym miejscem. Od początku "Przewodnika (..)" była ona na naszej liście odwiedzin, a kupon tylko przyspieszył decyzję o wizycie. Nazwa kawiarni całkowicie odzwierciedla klimat i wystrój wnętrza. Przed wejściem znajdują się schodki, ale mamy z wózkami mają ułatwione wjazd ze względu na umieszczony tam podjazd. Dodatkowo Panie, które tam pracują za każdym razem pomagają wprowadzić wózek , wielki plus za to! :)

Wnętrze jest zrobione w stylu dziecięcego pokoju, jest słodko, przytulnie, panują tam miłe barwy, głównie odcienie pastelowe. Oczywiście było już pełno ozdób świątecznych w tym bardzo ładna choinka. W tle grała stylowa muzyka, kolędy śpiewane przez zagranicznych artystów, bardzo umilało to pobyt i wprawiało w cudowny nastrój.
Przyczepię się do stolików i wypoczynku. Stoliki były bardzo niepraktyczne, małe i chwiejne. Fotele nawet wygodne, ale nie pasowały do niczego, tak samo jak krzesła. Przyszłyśmy z laptopami i ciężko nam było pracować. Jako, że kawiarnia jest przeznaczona głównie dla matek z dziećmi, to ciężko jest mi sobie wyobrazić, jak przy stoliczku tej wielości siedzi matka z dzieckiem, butelką i innymi gadżetami, a drugie dziecko lata w koło. No cóż. Ekspedycja i lada chłodnicza z wypiekami prezentowała się bardzo przyzwoicie. Muszę wspomnieć, że "Bebe Cafe" to nie tylko kawiarnia, ale także sklep z zabawkami, oraz miejsce gdzie dzieci mogą przychodzić na specjalne zajęcia, np. naukę języków. Fajny pomysł.











Kiedy już rozejrzałyśmy się po wnętrzu przyszła pora na zamówienie. Nasza maksymalna kwota, za którą mogłyśmy zamówić wynosiła 66 zł. Co się okazało, gdy chciałyśmy zamówić sałatkę owocową (18 zł) oraz kawę mrożoną (13 zł) suma wynosiłaby 62 zł. Otrzymałam odpowiedz, że sałatka owocowa nie obejmuje menu w kuponie. Dziwne, znajdowała się w deserach, a jeśli mamy do wykorzystania 66 zł to jakim sposobem mamy tę sumę osiągnąć, jeśli nie możemy zamówić tego co najdroższe. Nie wiem czy nadążacie za moim myśleniem. No nic machnęłam ręką na sałatkę. Z tart była do wyboru jakaś z czekoladą, sernik i szarlotka, wybór był bardzo skromny jak na kawiarnie. Tarty wypiekane są przez Francuskiego Łącznika, szarlotka i sernik przez Różany Potok. Ewelina zamówiła Cappuccino z bitą śmietaną i posypką za 11 zł, oraz deser lodowy Orzechowy pucharek za 16 zł. Ja z kolei wzięłam Latte Macchiato za 10 zł, oraz Szarlotkę na ciepło z lodami i bitą śmietaną za 13 zł suma rachunku wynosiła 50 zł, za kupon zapłaciłyśmy 25 zł więc i tak wyszłyśmy na swoim.

Panie obsługujące były bardzo życzliwe i pomocne. Zamówienie przyszło bardzo szybko, mimo, że byli także inni goście równocześnie z nami. 
Latte Macchiato

Moja kawa niczym mnie nie zaskoczyła, była średnia, porównuje do kaw, które już pijałam w swoim życiu. Podana i przygotowana była tak jak powinna, oprócz tego, że po wymieszaniu była już prawie zimna. Mróz na dworze i zimna kawa, nie jest to dobre połączenie. Założę się, że szklanka nie była podgrzana. Po za tym obie uważamy, że zastawa kawowa, którą posiada "Bebe Cafe" jest kiepska. Filiżanki były bardzo małe, dosłownie na parę łyków kawy. Dodatkowo nie ma opcji, którą obie bardzo chwalimy, aby można wybrać wielkość kawy. Plus za możliwość wyboru bezkofeinowej dla kobiet w ciąży, lub karmiących bardzo dobry pomysł. Mój napój odznaczał się mocną goryczą, to kwestia mieszanki gatunków, ale raziło mnie to przy przy pierwszych łykach, po chwili się przyzwyczaiłam. Ocena końcowa: (punkty odjęłam głównie za temperaturę kawy) 3,8 punktów.


Szarlotka na ciepło
Z przykrością muszę napisać, że ciasto to był straszny niewypał. Zraziłam się tym rodzajem wypieku chyba na dłuższy czas. Dostałam duży kawałek na małym talerzyku, ciepłe ciasto po chwili zaczęło rozpuszczać lody i śmietankę wszystko przypominało zupę. Jak widać na zdjęciu ciasto jest lekko pochylone, nie bez powodu. Dla mnie szarlotka to kruche ciasto z jabłkami, to co otrzymałam to był (dosłownie) mus jabłkowy z cynamonem i odrobiną kruszonki. Spodu nie było prawie w ogóle, a wierzch ledwo przypominał kruszonkę. Jabłka na szczęście były jabłkami, a nie sztucznym musem ala jabłka. Co mogę dodać, za 13 zł dostała gałkę lodów z jabłkami. Dało się zjeść, ale powinno widnieć w menu jako deser jabłkowy z lodami, a nie ciasto, nie jest to godne nazwy szarlotka. Najlepsze w tym zamówieniu były lody. Nie polecam. Lepiej zamówić coś innego... Ocena końcowa: 2 punkty



Cappuccino z bitą śmietaną i posypką
Kawa oceniona pozytywnie, śmietanka prawdziwa, ładnie podana, w smaku bardzo dobra, nie było potrzeby dosładzania. Niestety temperatura była zdecydowanie za niska. Ten sam błąd po raz kolejny. Kawa też objętościowo mogłaby być większa za te pieniądze.
Ocena końcowa: 4 punkty 



Deser lodowy Orzechowy pucharek
Na szczęście był bardzo smaczny. Estetycznie podany, bardzo dużo bakalii (głównie rodzynki, ale tez orzechy laskowe, włoskie, migdały, żurawina), lody również bez zarzutu. Duża porcja :) Polecam

Ocena końcowa: 4,5 punktów



Podsumowując naszą wizytę w "Bebe Cafe" Jest to miejsce doskonałe dla matek z dziećmi, jest ono specjalnie dostosowane. Dzieci mogą brać udział w zajęciach, a mamy posiedzą przy kawie. No właśnie, przy kawie, mogłaby być trochę lepsza, ale nie ma tragedii osoby mniej wymagające będą zadowolone. Nie zamawiać szarlotki! ;) inne desery zapewne są o wiele lepsze. My już tam raczej nie wrócimy czekają na nas inne miejsca  :)


Ocena podsumowująca całości: 3,6 punktów.