Wycieczka 2
Skoro pierwszego dnia mieliśmy przyjemność zobaczyć Zatokę Wraku od strony morza, następnego dnia postanowiliśmy udać się na punkt widokowy Navagio beach. Jako konieczne uważam spojrzenie na zatokę z góry, jest to tak piękny widok, który przysłowiowo- zapiera dech w piersiach.
Mały podest widokowy położony jest w północno-zachodniej części wyspy, na stromym klifie. Pozwala zobaczyć to:
Myślę, że żadne, nawet najlepiej dobrane słowa, nie opiszą w pełni tego widoku... Nie ma też sensu, abym umieszczała więcej zdjęć. Polecam zobaczyć na własne oczy :) Na miejscu proponuję się przejść po okolicy przy stromych klifach, można tam zobaczyć zatokę z zupełnie innej perspektywy.
Parę słów o trasie jaką trzeba pokonać.
Wyjeżdżając z Alykanas najlepiej kierować się na Orthosniez, później na Anafonitria. Po drodze pogubiliśmy się trochę, ale pomocni Grecy pomogli nam się odnaleźć :) Po drodze do punktu widokowego, co chwila mijaliśmy stoiska z butelkami świeżo tłoczonej oliwy z oliwek, oliwkami, greckimi słodyczami, dywanami, ceramiką :) Spełnienie marzeń dla poszukujących pamiątek.
Polecam sklep przy drodze w miejscowości Anofonitra. Właścicielami jest greckie małżeństwo, przesympatyczna para, Grek dość dobrze mówił po angielsku. Sprzedają ceramikę, ale także własne wyroby z oliwek. Za 750 ml oliwy z oliwek z ziołami zapłaciłam 6 euro. Przed kupnem można wszystkiego spróbować. Po przyjacielskiej pogawędce Grek wskazał nam drogę do następnego przystanku i doradził co po drodze można jeszcze zobaczyć :) Bardzo miło ich wspominam.
Kolejnym naszym punktem na mapie było Porto Vromi.
Jest to port, składający się z dwóch zatok, mniejszej i większej. My dotarliśmy do mniejszej, gdzie czekały na nas krystaliczna ciepła woda, piękne widoki, formacje skalne i rafa. Bardzo urokliwe i spokojne miejsce.
Mniejsza zatoka ma ten plus, że jest na niej mało ludzi, minus- nie ma wypożyczalni rowerów wodnych, którymi można wpływać do okolicznych grot.
Jest też pewien knyf. Zanim udacie się do Porto Vromi musicie zdecydować się na mniejszą lub większą zatokę. Do mniejszej droga prowadzi na południowy-wschód od Anafonitria, do dużej trzeba kierować się do miasta Maries i tam drogowskazy wskażą na Porto Vromi. NIE ma bezpośredniego połączenia między zatokami, aby z mniejszej znaleźć się na większej trzeba objechać górę, co oznacza nadłożenie drogi, około 30 km.
Nie wiem jak jest w dużej zatoce, mogę jedynie polecić małą. Można w niej nurkować i skakać do wody z specjalnego podestu, jest głęboko, ze 3 m. Udane plażowanie, świetna zabawa :)
RADA Wycieczka numer 2 wymaga posiadania butów do pływania.
Jak już nacieszycie się pięknem Porto Vromi polecam udanie się na południe w kierunku Kampi.
Jest to kolejne miejsce, z którego rozciąga się niesamowity widok na strome, klifowe wybrzeże Zakynthos. Droga ciągnie się niczym serpentyna, z licznymi wzniesieniami i spadkami. Otaczały nas zewsząd gaje oliwne. W tym rejonie spotkanie człowieka było rzadkością. Co nas zdziwiło w samym środku niczego postawiony był piękny hotel, o dziwo nie narzekał na brak gości.
Na miejscu możecie rozkoszować się widokami z tarasu tawerny.
Ostatnią, a zarazem najistotniejszą, z mojego punktu widzenia, atrakcją wycieczki numer 2 jest Limnionas.
Nie chcę przesadzać i za bardzo chwalić tego miejsca, żebyście się nie rozczarowali. Podczas mojego pobytu na Zakynthos pokochałam ten zakątek. Tylko tu miałam ochotę wrócić kolejnego dnia. Skały, strome wybrzeże łączące się od razu z głębiną przejrzystej wody. Dzikość przyrody, niezwykłe widoki, dreszczyk emocji podczas pływania w głębinach, wśród wysokich fal. Niezapomniane.
Z bardziej praktycznych informacji, obok zatoki znajduje się duża tawerna, można się posilić.
Dojazd jest w miarę prosty, jednak prowadzi do niego droga wąska (na jeden samochód) i kręta. Z Exo Hora należy kierować się na Ag. Leon. Tuż przed wjazdem do miasta trzeba skręcić w prawo.
Powrót do Alykanas nie należał do łatwych, zgubiliśmy się i zboczyliśmy z trasy. Wracaliśmy przez środek wyspy, jest ona mała zaludniona w tym miejscu, co oznacza małą ilość znaków drogowych. Musieliśmy pytać Greków gdzie na mapie się znajdujemy :) w końcu szczęśliwie trafiliśmy do hotelu.
Na ostatnią wycieczkę zapraszam wkrótce :)