środa, 26 grudnia 2012

Co upiekłam na Święta? ;)

              Jak to się mówi 'święta, święta i po świętach...' tyle przygotowań, gotowania, pieczenia, żeby usiąść na 15 minut do stołu i już mieć dość. 25 i 26 grudnia wszystkie wigilijne potrawy jakie by nie były brzydną mi i już dziś miałam ich dość. Jak dla mnie to mniejszą wagę powinno przykładać się do jedzenia,  a większą do spędzania wesoło czasu w gronie rodziny. Co roku obiecuję sobie z moją Mamą, że zrobimy listę co na przyszły rok ma być na wigilijnym stole, bo zawsze jest za dużo.
Przygotowanie słodkiego to w naszym domu moje zadanie. Sernik musi być obowiązkowo, a dodatkowo podjęłam się upieczenia makowca, oraz kruchych ciasteczek. Przepisy na ciasta znalazłam w internecie, więc podam do nich linki, przepisywanie po raz któryś tego co już w sieci jest, jest moim zdaniem bez sensu.

Super puszysty sernik wiedeński


Szukałam przepisu na zwyczajny polski sernik, bo typu amerykańskiego już nie raz piekłam. Długo szukałam, aż trafiłam na tę stronkę. Pod wpisem jest dużo komentarzy pozytywnych, ale mimo to miałam obawy, co do sposobu pieczenia. Wszędzie się naczytałam, że albo nie wolno otwierać piekarnika w czasie pieczenia, albo że nie wolno narażać sernika na gwałtowne zmiany temperatury itp. Forma pieczenia, którą przedstawia autorka jest dla mnie nowa. Zrobiłam dokładnie tak jak w instrukcji i nie zawiodłam się, ale też nie zachwyciłam. Jeśli lubicie słodkie serniki to dajcie więcej cukru z 20 łyżek zamiast 10, dla mojej rodziny był za mało słodki. Piekłam z sera, mielonego 3-krotnie, ale nie z wiaderka, tylko z takiej jakby kiełbaski ;) Jest godny polecenia, suchy, nie ma w nim tyle wody w innych. Sernik wyszedł kremowy, ale nie tak puszysty jakbym się tego spodziewała. Lekko piankowaty, nie za ciężki, wilgotny, w sam raz. Podczas pieczenia lekko urósł i minimalnie opadł, ale nie skulił się. Jeśli szukacie zwyczajnego sernika, bez żadnych udziwnień i lekko puszystego to wypróbujcie ten przepis ;)

Makowiec


Wyproszono u mnie o makowiec, ale nie struclę tylko zwyczajną masę makową na kruchym spodzie. U nas w domu wszyscy najbardziej lubią z makowców nadzienie, bo ciasto drożdżowe na drugi czy trzeci dzień czerstwieje i traci wilgotność. Wypróbowałam ten przepis i się nie zawiodłam. Robiłam z połowy przepisu, ale dałam 3 jaja i trochę więcej miodu, kruche ciasto wzięłam z... z dodatkiem cukru pudru. Nie jestem fanką maku, ale ciasto jest dobre, i raz do roku można poświęcić czas na mielenie go 3 razy, bo masy puszkowej nie mogę polecić. Smacznego ;)



Kruche klementynkowe ciastka 


Tym razem skorzystałam z przepisu z książki "Weekend baking". Do tej pory nie zawiodłam się na niej, tzn na książce ;) Wszystko co z  niej piekłam wychodziło smaczne. Przepisy nie są skomplikowane i w większości z nich nie ma składników drogich, czy ogólnie trudno dostępnych. Golden syrup można z powodzeniem zrobić w domu z cukru i wody. W sieci jest mnóstwo przepisów :) Ciastka są proste w wykonaniu, ale ciasto musi długo leżakować w lodówce, bądź nawet w zamrażarce. Szybko czasie wałkowania na stolnicy w mięknie, ale nie wpływa to na jakość ciastek. Są chrupkie nawet po paru dniach, a dodatek skórki otartej z klementynki, lub mandarynki dodaje im charakteru  :) Można poszaleć i dodać aromaty takie jakie się lubi, piernikową mieszankę, cynamon, imbir, anyż jak kto chce. Dobrze zachowują kształt, można ozdobić lukrem,, bądź posypać cukrem pudrem. Pycha :)

Kruche klementynkowe ciastka

Składniki no około 30 ciastek:

100 g miękkiego masła

75 gram brązowego cukru (dałam cukier puder i łyżeczkę czubatą melasy)

1 łyżeczka Golden syrup

1 średnie jajo

200 g przesianej mąki

1 łyżeczka proszku do pieczenia

Otarta skórka z klementynki lub mandarynki

Ulubione przyprawy ilość dowolna

Przygotowanie:

1. Masło, cukier, melasę i syrop utrzeć mikserem na puszystą masę. 
2. Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia, i przyprawami. Dodać skórkę z klementynki.
3. Roztrzepać jajo w szklance i wlewać po trochu do masy na zmianę dodając po łyżce mąki (jajo, mąka, jajo, mąka itd), aż do wyczerpania składników
4. Z masy uformować kulę, owinąć w folię spożywczą i spłaszczyć w dysk. Schłodzić w lodówce/zamrażarce przez minimum 30 min. 
5. Rozgrzać piekarnik do 200 stopni
6. Ciasto podzielić na 2 części. 1 umieścić w lodówce, a drugą rozwałkować na grubość 0,5 cm, podsypując mąką. Wycinać ciastka o ulubionym kształcie.
7. Piec 8-10 min w zależności od wielkości ciastek, czyli aż się apetycznie zrumienią :) Studzić na kratce.
Można ozdobić, przechowywać w szczelnym pojemniku nawet ponad tydzień.

Smacznego ;)







czwartek, 20 grudnia 2012

Przewodnik po poznańskich kawiarniach: "Bebe Cafe"

         Przedświąteczna wizyta w kawiarni "Bebe Cafe" odbyła się z "pomocą" kuponu Groupon. Wiecie jako studentki wszędzie szukamy okazji. Wybraną przez nas opcją była ta z numerem 1, czyli "25 zł zamiast 66 zł za gorący napój i deser dla 2 osób". Hasło deser obejmowało ciasto lub inny deser z menu. O tym czy kupon nas zadowolił za chwilkę.




Kawiarenka znajduje się na ulicy ul. Strzeleckiej 20/2, na rogu. Odkąd jeżdżę trasą tramwajową w tamtych rejonach byłam bardzo zainteresowana tym miejscem. Od początku "Przewodnika (..)" była ona na naszej liście odwiedzin, a kupon tylko przyspieszył decyzję o wizycie. Nazwa kawiarni całkowicie odzwierciedla klimat i wystrój wnętrza. Przed wejściem znajdują się schodki, ale mamy z wózkami mają ułatwione wjazd ze względu na umieszczony tam podjazd. Dodatkowo Panie, które tam pracują za każdym razem pomagają wprowadzić wózek , wielki plus za to! :)

Wnętrze jest zrobione w stylu dziecięcego pokoju, jest słodko, przytulnie, panują tam miłe barwy, głównie odcienie pastelowe. Oczywiście było już pełno ozdób świątecznych w tym bardzo ładna choinka. W tle grała stylowa muzyka, kolędy śpiewane przez zagranicznych artystów, bardzo umilało to pobyt i wprawiało w cudowny nastrój.
Przyczepię się do stolików i wypoczynku. Stoliki były bardzo niepraktyczne, małe i chwiejne. Fotele nawet wygodne, ale nie pasowały do niczego, tak samo jak krzesła. Przyszłyśmy z laptopami i ciężko nam było pracować. Jako, że kawiarnia jest przeznaczona głównie dla matek z dziećmi, to ciężko jest mi sobie wyobrazić, jak przy stoliczku tej wielości siedzi matka z dzieckiem, butelką i innymi gadżetami, a drugie dziecko lata w koło. No cóż. Ekspedycja i lada chłodnicza z wypiekami prezentowała się bardzo przyzwoicie. Muszę wspomnieć, że "Bebe Cafe" to nie tylko kawiarnia, ale także sklep z zabawkami, oraz miejsce gdzie dzieci mogą przychodzić na specjalne zajęcia, np. naukę języków. Fajny pomysł.











Kiedy już rozejrzałyśmy się po wnętrzu przyszła pora na zamówienie. Nasza maksymalna kwota, za którą mogłyśmy zamówić wynosiła 66 zł. Co się okazało, gdy chciałyśmy zamówić sałatkę owocową (18 zł) oraz kawę mrożoną (13 zł) suma wynosiłaby 62 zł. Otrzymałam odpowiedz, że sałatka owocowa nie obejmuje menu w kuponie. Dziwne, znajdowała się w deserach, a jeśli mamy do wykorzystania 66 zł to jakim sposobem mamy tę sumę osiągnąć, jeśli nie możemy zamówić tego co najdroższe. Nie wiem czy nadążacie za moim myśleniem. No nic machnęłam ręką na sałatkę. Z tart była do wyboru jakaś z czekoladą, sernik i szarlotka, wybór był bardzo skromny jak na kawiarnie. Tarty wypiekane są przez Francuskiego Łącznika, szarlotka i sernik przez Różany Potok. Ewelina zamówiła Cappuccino z bitą śmietaną i posypką za 11 zł, oraz deser lodowy Orzechowy pucharek za 16 zł. Ja z kolei wzięłam Latte Macchiato za 10 zł, oraz Szarlotkę na ciepło z lodami i bitą śmietaną za 13 zł suma rachunku wynosiła 50 zł, za kupon zapłaciłyśmy 25 zł więc i tak wyszłyśmy na swoim.

Panie obsługujące były bardzo życzliwe i pomocne. Zamówienie przyszło bardzo szybko, mimo, że byli także inni goście równocześnie z nami. 
Latte Macchiato

Moja kawa niczym mnie nie zaskoczyła, była średnia, porównuje do kaw, które już pijałam w swoim życiu. Podana i przygotowana była tak jak powinna, oprócz tego, że po wymieszaniu była już prawie zimna. Mróz na dworze i zimna kawa, nie jest to dobre połączenie. Założę się, że szklanka nie była podgrzana. Po za tym obie uważamy, że zastawa kawowa, którą posiada "Bebe Cafe" jest kiepska. Filiżanki były bardzo małe, dosłownie na parę łyków kawy. Dodatkowo nie ma opcji, którą obie bardzo chwalimy, aby można wybrać wielkość kawy. Plus za możliwość wyboru bezkofeinowej dla kobiet w ciąży, lub karmiących bardzo dobry pomysł. Mój napój odznaczał się mocną goryczą, to kwestia mieszanki gatunków, ale raziło mnie to przy przy pierwszych łykach, po chwili się przyzwyczaiłam. Ocena końcowa: (punkty odjęłam głównie za temperaturę kawy) 3,8 punktów.


Szarlotka na ciepło
Z przykrością muszę napisać, że ciasto to był straszny niewypał. Zraziłam się tym rodzajem wypieku chyba na dłuższy czas. Dostałam duży kawałek na małym talerzyku, ciepłe ciasto po chwili zaczęło rozpuszczać lody i śmietankę wszystko przypominało zupę. Jak widać na zdjęciu ciasto jest lekko pochylone, nie bez powodu. Dla mnie szarlotka to kruche ciasto z jabłkami, to co otrzymałam to był (dosłownie) mus jabłkowy z cynamonem i odrobiną kruszonki. Spodu nie było prawie w ogóle, a wierzch ledwo przypominał kruszonkę. Jabłka na szczęście były jabłkami, a nie sztucznym musem ala jabłka. Co mogę dodać, za 13 zł dostała gałkę lodów z jabłkami. Dało się zjeść, ale powinno widnieć w menu jako deser jabłkowy z lodami, a nie ciasto, nie jest to godne nazwy szarlotka. Najlepsze w tym zamówieniu były lody. Nie polecam. Lepiej zamówić coś innego... Ocena końcowa: 2 punkty



Cappuccino z bitą śmietaną i posypką
Kawa oceniona pozytywnie, śmietanka prawdziwa, ładnie podana, w smaku bardzo dobra, nie było potrzeby dosładzania. Niestety temperatura była zdecydowanie za niska. Ten sam błąd po raz kolejny. Kawa też objętościowo mogłaby być większa za te pieniądze.
Ocena końcowa: 4 punkty 



Deser lodowy Orzechowy pucharek
Na szczęście był bardzo smaczny. Estetycznie podany, bardzo dużo bakalii (głównie rodzynki, ale tez orzechy laskowe, włoskie, migdały, żurawina), lody również bez zarzutu. Duża porcja :) Polecam

Ocena końcowa: 4,5 punktów



Podsumowując naszą wizytę w "Bebe Cafe" Jest to miejsce doskonałe dla matek z dziećmi, jest ono specjalnie dostosowane. Dzieci mogą brać udział w zajęciach, a mamy posiedzą przy kawie. No właśnie, przy kawie, mogłaby być trochę lepsza, ale nie ma tragedii osoby mniej wymagające będą zadowolone. Nie zamawiać szarlotki! ;) inne desery zapewne są o wiele lepsze. My już tam raczej nie wrócimy czekają na nas inne miejsca  :)


Ocena podsumowująca całości: 3,6 punktów.


poniedziałek, 26 listopada 2012

Przewodnik po poznańskich kawiarniach: "Mała Czarna Cafe"

           W ciągu jednego tygodnia odwiedziłam dwa nowe miejsca, także jest co opowiadać :) "Mała Czarna Cafe" malutka kawiarenka na ulicy Mickiewicza 5/1. Przed wejściem stała tablica z specjalnościami kawiarni. Bardzo kameralne miejsce, dosłownie parę stolików. Z zewnątrz sprawia wrażenie kawowo-kawowej, spodziewałam się dystyngowanego wnętrza, klasycznego, w brązach i beżach. Trochę się zdziwiłam, otóż panują tam wyraźne, rzucające się w oczy akcenty czerwieni, na ścianach i na wypoczynku. Stoliki zwykle, brązowe, krzesła dość twarde białe, kanapy miękkie, ale oparcie nie jest praktyczne, ciężko jest wybrać komfortową pozycję. Na ścianach tapeta i przy suficie wewnętrzny gipsowy gzyms (chyba tak to się nazywa), oraz dziwne wiszące firanki ze sznurków, które nie miały żadnej funkcji. Jedyne co z wystroju mi się podobało to barek, skromny, estetyczny, w sam raz. Niestety dość dużą wadą kawiarni jest fakt, że nie ma tam dogodnych warunków do rozmowy. Siedzi się za blisko sąsiedniego stolika, przez co można czuć dyskomfort i brak prywatności. W lokalu jest ciepło, toaleta koedukacyjna, fajnie urządzona i czysta.












Do stolika podeszła miła dziewczyna mniej więcej w moim wieku. Podała nam menu, dziwny wydał mi się mały wybór wśród kaw, na stronie internetowej było ich więcej, całe menu było szerokie, ale nie głębokie (fachowe określenia :)). Znów okazało się, że strona internetowa nie jest aktualna. Jak na kawiarnie w nazwie to duży był wybór dań śniadaniowo-obiadowych (naleśniki, sałatki). 



Nie zastanawiałam się długo wybrałam standardowe Cappuccino za 7 zł, przyjaciółka Asia wybrała Ice Cafe z lodami i bitą śmietaną za 10 zł. Cóż mogę powiedzieć, na kawki troszkę poczekałyśmy zdecydowanie dłużej niż w "Limonce(...)", ale nie rozczarowałam się smakiem mojej. Była naprawdę bardzo dobra, odpowiednio ciepła. Jedyne co mogę jej zarzucić to to, że pianka, która w cappuccino powinna stanowić 1/3 całości kawy, była za niska. Aromat i moc kawy w porządku, chociaż czułam leciutki kwaśny posmak na języku. Podana była bardzo estetycznie, a łyżeczka była zwrócona rączką w stronę gościa, czyli prawidłowo. Inaczej oceniła kawę mrożoną Asia. Otóż bita śmietanka była prawdziwa i bardzo smaczna, sama kawa była za mało słodka, a lodów była tylko jedna gałka, która w połowie składała się z wytrąconych kryształków wody. Lody zapewne były rozmrożone i na powrót zamrożone. Podanie było bardzo ładne, w wysokiej szklance, napój wyglądał smakowicie.






Ostateczna ocena Cappuccino: 4
Ostateczna ocena Ice cafe: 3,5

Miło wspominam wizytę w tej kawiarni, chociaż warunków do rozmowy specjalnych nie było, ale napiłam się dobrej kawy. Nie wiem czy zawitam tam po raz drugi, raczej poszukam innego miejsca, ze względu na wystrój i małą powierzchnię lokalu. Do samotnego poczytania gazety i wypicia kawki polecam gorąco Małą Czarną Cafe :)

Pozdrawiam :)

Przewodnik po poznańskich kawiarniach: " Limonka Cafe & Lunch"

         Zapraszam do kolejnego kawowego zakątka w Poznaniu :) Tym prazem przenosimy się w okolice Okrąglaka na ulicę 27 grudnia 11 do " Limonka cafe & lunch". To stosunkowo nowo otwarte miejsce. Z zewnątrz przez szklane drzwi możemy zobaczyć żywe zielono-żółte kolory wnętrza. Umeblowanie jest całkiem zwyczajne i takie trochę stołówkowe, plastikowe krzesła (zielone i pomarańczowe) i spore 2 osobowe białe stoliki (zmieści się komputer i kawa ze spokojem). Nie ma problemu żeby przyjść większą grupą połączyć stoliki. Po wejściu do środka (było godzina 10 rano) zrobiło mi się weselej, jasne kolory mebli i barku, miłe wrażenie w porównaniu z szarością jesieni. Barek był bardzo ładny, w stylu nowoczesnym, ze szklaną ladą, gdzie smakowicie prezentowały się ciasta, tarty wytrawne i słodkie oraz sałatki. Za ladą stały butelki różnych syropów kawowych i ładne szklanki i filiżanki oraz profesjonalny ekspres ciśnieniowy. Na ścianie wisiała mało czytelna, pisana ręcznie tablica menu, z rodzajami napojów i dań lunchowych, oraz deserów. Polecam stworzenie menu.






Umówiona z przyjaciółką Eweliną zawędrowałam na pięterko (zdziwiłam się, że w ogóle istnieje) gdzie wygodnie rozstawiłyśmy laptopy do naszej pracy uczelnianej. Jednak najpierw musiałam napić się kawki, niestety nie było karty menu na piętrze, tylko rodzaj ulotki z firmą kawy, którą zaparzają. Zamówienia składa się w lokalu tylko przy barze, co jest dość uciążliwe jeśli jest się na balkonie, gdyż trzeba z torebką zejść z powrotem po stromych schodkach, ale cóż... Zanim odczytałam co jest na tablicy trochę czasu minęło, trochę niekomfortowe jest stanie i gapienie się na wywieszkę. Wolę na spokojnie móc się zastanowić przy stoliku. Nie ma zawsze tych wszystkich tart i ciast, które są na stronie internetowej. Ponad to chciałyśmy zamówić kawę w zestawie z ciastkiem za 10 zł, jednak okazało się, że strona nie została zaktualizowana i promocji już nie ma, Pani nas bardzo serdecznie przeprosiła, więc wybaczamy ;)







Zdecydowałam się na dużą Cafe Americano z mlekiem za 6,5 zł (ucieszyło mnie to, że nie policzono mi za mleko do kawy duży plus)  zamówiłyśmy także kawałek szarlotki na pół, czyli na osobę wyszło po 3 zł za ciasto. Obsługa bardzo miła, a zamówione kawy przyszły ekspresowo, podane estetycznie z kawałkiem czekoladki, pluski za to. O kawie mogę powiedzieć tyle: wyśmienita :) temperatura w sam raz, smak kawy był idealny, wypośrodkowany,  nie za mocna nie za słaba. Bez nieprzyjemnego kwaśnego posmaku, ani drażniącej goryczki. Kremowa, lekka pianka na wierzchu. Piłam kawę na początku bez cukru, później posłodziłam, w obu formach bardzo mi smakowała. Godna polecenia, dodatkowo zaspokoiłam ciekawość jak smakuje ciągle reklamowana kawa MK CAFE, jest nieprzyzwoicie dobra ;)
Ostateczna ocena kawy: 5







Parę słów o szarlotce, otóż bardzo miło mnie to maleństwo zaskoczyło. Uwielbiam ciasta z jabłkami, dlatego też mam zawyżone wymagania. Na szczęście nie zawiodłam się, ciasto miało dużo prawdziwych jabłek, jędrnych, nie rozgotowanych. Wyczułam duży dodatek cynamonu oraz rodzynki-super. Na wierzchu przykryte było cienką chmurką bezy, fajne urozmaicenie. Spod nie należał do najbardziej kruchych, ale był ok. Jak dla mnie i Eweliny może trochę za słodka, ale to w końcu ciasto. Ponad to podane było bardzo estetycznie, bez nadmiaru czekoladowego syropu, tylko dla ozdoby, oraz kapka bitej śmietanki. Kolejna zaleta to cena, spory kawałek za 6zl naprawdę się opłaca. Polecamy z czystym sumieniem.
Ostateczna ocena szarlotki: 4,5





Ewelina wzięła małe Cappuccino za 7 zł, było naprawdę malutkie, polecam wziąć większe. Temperatura kawy prawidłowa, miła pianka na wierzchu, ale bez wzorku niestety. Kawa była bardzo mocna, goryczka wyraźnie wyczuwalna. Wydaje się nam, że ten rodzaj napoju kawowego powinien być słabszy, być może to przez rozmiar filiżanki, lub sypnęło się Pani za dużo kawy. Tak czy siak po posłodzeniu Ewelina oznajmiła, że jest bardzo dobra. Zależy od gustu, jak ktoś lubi mocniejszą to nie będzie się miał do czego przyczepić.
Ostateczna ocena kawy: 4





Na koniec muszę niestety wspomnieć, o tym, że do toalety trzeba zejść do piwniczki, po stromych schodach. Niepełnosprawni nie mają szans, chyba, że ktoś ich zniesie. Po za tym toaleta była brudna, bateria łazienkowa chybotała się, a zamek w drzwiach ciężko się przekręcało. Ubikacja była damsko-męska, więc tym bardziej powinno się dbać o jej czystość. Z tej strony spory minus...
W kawiarence przewijało się trochę ludzi, ale nie było wrażenia, że ktoś nas podsłuchuje przy stoliku obok, jest sporo miejsca, puszczają dobrą muzykę, miło spędza się tam czas.

Średnia ocena kawiarni: 4,5

Jestem bardzo pozytywnie nastawiona do miejsca i na 100% zawitam tam ponownie. Warto tam wpaść na szybką przekąskę, lub po prostu na dobrą kawę.

Pozdrawiam :)

wtorek, 23 października 2012

Przewodnik po poznańskich kawiarniach: " Sweet Surrender"

           Zanim zacznę chciałabym ustalić "formalnie" kilka spraw. Tak jak pisałam w zeszłym poście, nasza ocena jest czysto subiektywna, przedstawiona od strony konsumenta-studenta, będzie wyznaczana w skali punktowej od 0-5 ( 0- oznacza katastrofę, a 5-doskonałość), naszej opinii podlegać będą podlegać również wystrój, obsługa,ceny, toalety i inne rzeczy, które będą naszym zdaniem istotne w danym lokalu. Mam nadzieję, że moje wpisy ułatwią wybór miejsca, w których można wypić dobrą kawę i spotkać się z przyjaciółmi. Życzę miłej lektury :)

Jako pierwszą chciałabym przedstawić kawiarnie, która należy do moich ulubionych, bywam tu często i dużo jestem w stanie o niej opowiedzieć. Mowa o "Sweet Surrender Poznań" klimatycznym miejscu na ulicy Krasińskiego 1/1, można tam trafić od ul. Roosevelta. Odkryłam to miejsce całkiem zwyczajnie, jeżdżę obok codziennie tramwajem nr 9, lub 11, widać ją z okna, ma na murze reklamę w formie plakatu. Zaintrygował mnie ten zakątek, gdyż jest dość niezwykły. Kawiarnia umieszczona jest w przystosowanym do tego mieszkaniu. Ma ona rozkład taki jak pokoje w zwyczajnym mieszkaniu w kamienicy, stylu nie potrafię określić jednym słowem. Każdy pokój wygląda trochę inaczej, umeblowany jest przez antyki, albo coś co je udaje. Wszędzie jest pełno drobiazgów takich jak koń na biegunach, które nadają miejscu niezwykłą atmosferę. Bar jest stylowy, sprzęt profesjonalny, kanapy wygodne, pomieszczenia ciepłe i przytulne. Toaleta jest jedna dla Pań i Panów, ale zawsze czysta i zadbana, zresztą tak jak cała reszta. Obsługa jest bardzo miła i  przyjacielska, większość z nich, tego co mi się wydaje, to bariści którzy potrafią doradzić jaką kawę wybrać oraz potrafią ją przygotować. Jeśli jest się w kawiarni stałym bywalcem można otrzymać bon/kartę do zbierania stempelków, określona ich ilość zapewnia nam dowolny napój gratis. Dodatkowo można zażyczyć sobie newsletter, i na maila otrzymuje się informacje o organizowanych atrakcjach, a dużo się dzieje. Od nauki robienia na drutach, do wystawy fotografii i koncerty- co najważniejsze wstęp wolny :). Lubię to miejsce także za to, że nie jest tam tłoczno, ani komercyjnie, a od rana do 11 każdy napój jest o 2 zł tańszy w sam raz na poranną kawę, także na wynos :) Ponad to jest u nich Studencki Październik, i na każdy tydzień października czeka na studentów promocja, w tym tygodniu jest to kawa czarna i bułeczka cynamonowa za 10 zł. Na każdy tydzień przypada także inny gatunek kawy, który serwują dziś była to Gwatemala i Kenia. Teraz parę fotek wnętrza







Przestaje już słodzić i zaczynam opis naszej dzisiejszej wizyty. Zawitałam do SS z trzema koleżankami z uczelni, oto nasze zamówienie cena i ocena ;)
Cappuccino (moje:)) 6zl


Wszystkie zamówienia były realizowanie w przeciągu 10-12 minut, obsługa była bardzo miła, a kawiarnia posiada bezprzewodowy internet, z którego dziś korzystałam. 
Cappucino niestety dziś mnie nie zachwyciło, a szkoda, bo pare tygodni temu piłam ten sam napój, który zasługiwał na 5. Dziś kawa była za zimna, co jest dla mnie ogromną wadą, ostatni łyk był ledwo ciepły. Chyba za długo stała i czekała na podanie, albo nie podgrzano filiżanki przed wlaniem espresso. Wzorek na kawie też był kiepski. Jedyne co mnie nie zawiodło to smak kawy, głęboki, orzechowy z lekką goryczką. 
Ostateczna ocena: 3,5

Zestaw studencki kawa czarna z bułeczką cynamonową + dodatkowe mleko 12 zł 







Koleżanka (Ewelina) najpierw spróbowała kawy czarnej zanim dolała mleka (podgrzane wielki plus). Baristki twierdzą, że mleko psuje smak kawy- rzecz gustu. Muszę wspomnieć, że jakiś czas temu piłyśmy taki rodzaj kawy, ale gatunek Kenia i w smaku napój był kwaśny! Dosłownie jakby ktoś dolał sok z cytryny, coś okropnego, nie cierpię kwaśnej kawy. Aromat ten przez znawców opisywany jest jako-owocowy. Dla mnie i Eweliny tragedia, ja swojej wtedy nie dopiłam. Ale wracam do tematu: kawa po jak i przed dolaniem mleka oceniona na dobrą, długo ciepła, pianka do samego końca się utrzymywała.
Ostateczna ocena kawy: 4,5
Pora na bułeczkę, prezentowała się bardzo ładnie i pachniała cynamonem, krem na wierzchu to nic innego jak smakowy serek homogenizowany typu Danio. Bułeczka dość konkretna, ciężka, wilgotna, aromatyczna. Nadzienie to bakalie z cynamonem, niestety w ostatnim kawałku wyczuwalna była soda oczyszczona. Ja byłam przekonana, że to wypiek drożdżowy, niestety się myliłam. Robiłam kiedyś coś podobnego i było o niebo lepsze od tego. Myślę, że stać ich na więcej.
Ocena ostateczna bułeczki: 4
Małe Caffe Late z syropem Milky Way i ciasto bananowe (zamówienie Gosi) cena 10 zł ciasto, 8zł kawa 





Ładny wzorek na kawie, lekki smak kawy, bardzo dobra temperatura. Za dużo syropu za słodka.
Ocena ostateczna kawy: 4
Niestety ciasto nie smakowało żadnej z nas. Gosia powiedziała, że więcej nie zamówi. Ja z kolei uważam, że ciasto miało smak surowizny, banany były ledwo wyczuwalne. Tak jak w opisie w menu, wilgotne oznaczało zakalcowate, nie było smaczne.



Ocena ostateczna ciasta: 2
Ostatnie zamówienie mała Caffe Latte z syropem Bounty, oraz deser czekoladowy cena kawy 8zl, deser 14 zł
Kawa za zimna, ogólnie bardzo smakowała.



Ocena ostateczna kawy: 4,5
Deser bardzo ładnie podany, bardzo smaczny, godny polecenia
Ocena ostateczna deseru: 4,5

Posumowanie:

Średnia ocen za kawę to: 4,1
Średnia ocen za dodatki to: 3,5

Podsumowując, serdecznie polecam to miejsce, kawa jest naprawdę pyszna, atmosfera cudowna, a co do dodatków to już trochę gorzej, ale i tak warto odwiedzić to miejsce. 

Pozdrawiam i zapraszam na kolejne wpisy :)

Michalina